czwartek, 3 lutego 2011

Woodstock 2010

Jest zima, więc jest zimno. Wiem, że eureki nie odkryłem, ale zima to dla mnie  (zresztą nie tylko dla mnie) martwy sezon fotograficzny. Za to jest czas na odgrzebanie zaległych zdjęć. No to wygrzebałem - Łóóódstok 2010. Mega impreza, totalny chillout, no i tony kurzu. Jednak jest to świetne miejsce dla fotografa. Tylu popaprańców w jednym miejscu, mnóstwo kolorów i ciekawych kadrów. Szkoda, że miałem ze sobą tylko starego Olympusa C765, ale i tak udało mi się coś nim pstryknąć. Następny Łódstok być może zrobię już lustrem.
Łóóódstok czarno-biały:


 .....przeprowadzka.....
                                             .... no Power........................
I w kolorze:



Co autor miał na myśli i co chciał pokazać na zdjęciach?
Woodstock łączy !

Może to banalne, ale to pierwsza myśl jaka mi się nasunęła kiedy tam byłem. Różni ludzie, różne zainteresowania, poglądy, kolor skóry, a mimo wszystko klimat pojednania i pokoju.
I o to w tym wszystkim chodzi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz